Marzeniem każdego małolata, a także niemalże każdej kobiety jest posiadanie auta na prywatny użytek. Taki nabytek jest o tyle ważny, że daje właścicielowi spore poczucie niezależności - w końcu można udać się nawet w siną dal. Jednakże nie w każdym przypadku taka wizja będzie możliwa do zrealizowania. Dlaczego?
Bloger: Lanà
Na podstawie danych z: http://www.flickr.com
Otóż, zużyty filtr cząstek stałych w silnikach na ropę może skutecznie zatrzymać nasz samochód.
Silnik wynaleziony przez Rudolfa Diesla pozostał odkryciem na miarę wszech czasów. Budowniczowie statków podwodnych szybko wykorzystali patent i wspomniany silnik zamontowali pod kadłubem np. u-bootów, co potem w znaczący sposób wpłynęło na losy działań bojowych w trakcie II wojny światowej. Jednak współcześnie łodzie podwodne pływają także dzięki paliwu jądrowemu, a silnik na ropę trafił nade wszystko pod maski toyot, lecz na tym nie finał. W trosce o środowisko inżynierowie wymyślili filtr cząstek stałych, który miał za cel dopalać niebezpieczne substancje, które nie zdołały się unieszkodliwić w czasie procesu spalania zachodzącego w silniku. Jednak w opinii szoferów takie rozwiązanie przynosi więcej trudności niż pożytków.
Po pierwsze,
pojazd standardowo wyposażony w dpf pali więcej niż model bez filtra, a bak najkorzystniej tankować pod zakrętkę, bo do paliwa należy dolewać specjalny i dość drogi preparat, dzięki któremu wspomniany filtr ma się nie zapychać. A przecież nie każdy zawsze nosi przy sobie przynajmniej 300 zł, a dodatkowo wcześniej czy później i tak trzeba się nastawić na tzw. usuwanie fap
http://s-performance.pl/ostaje wyposażony w tzw. mokry dpf, to na co dzień należałoby udawać się w długie podróże i rozwijać na ekspresówkach duże prędkości, co w niektórych przypadkach pozwoli przedłużyć poprawne działanie filtra. Jednak jazda po zatłoczonych i dziurawych jezdniach zazwyczaj kończy się wizytą u serwisanta. Zapchany dpf w skrajnych przypadkach może nawet unieruchomić silnik hondy na dobre.